Po raz trzeci podejmóję próbę zdobycia MSW - w końcu się udaje. Trochę chmury przeszkadzały w widoczności ze szczytu - ale co tam. Pięknie było. (Luk)

Zdecydowaliśmy sie na kurs zimowy - tego nam brakowało do cieszenia się Tartami w pełni. Tym razem tylko Marek i ja, oczywiście razem z Pawłem i Adur!
(Luk)

 Grudzień 2014 - tradycyjny poświąteczny wypad w Tatry. W tym roku szczęście nam strasznie nie sprzyja przy zgraniu się z pogodą. Weekend w którym zdecydowaliśmy się pojechać był śnieżny a przede wszystkim mroźny temp sięgała poniżej -20 st. Pierwotnym celem miał być Mięguszowiecki Szczyt. 

Od dłuższego czasu polujemy na wspólny termin i dobrą prognozę. Tydzień temu się nie udało - pogoda popsuła nam plany. W ten weekend, mimo kiepskich prognoz jedziemy z Markiem na Zamarłą.
(Luk)

Tym razem, zupełnie nowe doświadczenie. Postanowiliśmy spróbować nieco innej działalności w górach. Dla niektórych miesiąc sierpień jest miesiącem trzeźwości. Dla nas sierpień to czas w którym już tradycyjnie realizujemy plan nakreślone w zimie.

Jest plan - wybieramy się do Chaty Tery'ego z nadzieją, że mimo niepewnej pogody uda nam się zrobić 'coś fajnego' w tym rejonie. I było całkiem fajnie. Zapraszam do poczytania.
(Luk)

Z racji zapowiadanej dobrej pogody wybrałem się (niestety koledzy mieli ważniejsze plany) na grań Tatr Zachodnich z jednym biwaczkiem pod chmurką i dziewięcioma dwótysięcznikami po drodze. Mały opis poniżej.
(Luk)

Wpadł nam do głowy pomysł trekingu w Tatrach Zachodnich z opcją biwaku w okolicach 2 tyś metrów. I udało się - było ciekawie...
(Luk)

Tym razem wymiśliliśmy sobie mega wyrypę w Tatrach. Postanowiliśmy sie upodlić fizycznie. W ten sposób plan ułożony już dużo wcześniej przez Luka postanowiliśmy wdrożyć w życie. Przy okazji powinno się udać zrzucić poświątecznu balast. 

Witajcie ponownie, okres wakacyjny jakoś tak nam sprzyja do częstszych wyjazdów na wspin. Troche walczyliśmy nad wyborem kierunku. Typy były dwa - Matterhorn i powrót w Dolomity. Jako, że  zgrana z nas ekipa  szybko udało nam się ustalić azymut . 

 Rozpoczęcie sezonu wspinaczkowego A.D. 2013 miało miejsce w pięknej dolinie Hollental. Była to nasz pierwsza wizyta w tym miejscu ale na pewno nie ostatnia. Pierwszy raz dołączył do nas Adrian. Zrobiliśmy dwie drogi wielowyciągowe o trudnościach V/VI. Szczegółowa relacja z tego wyjazdu w dzienniku wypraw. Zdjęcia jak zwykle dołączone do galerii. 

 No  i nadszedł czas próby generalnej naszych świeżo nabytych umiejętności. Żony udało się wziąć na stary jak świat numer - "Bo wiesz to ostatnia szansa w tym roku na wspin w tatrach - pliz, plizzzz"  - udało się ! Było trochę problemów ocierających się o ryzyko embarga na niektóre z bardzo ważnych elementów współżycia małżeńskiego ...

Koniec sierpnia 2012 to nasza kolejna przygoda ze wspinaczką. By zakończyć kurs taternicki jedziemy z Pawłem Koptą w Dolomity. 6 dni wspinania w pięknych górkach - jeszcze tu wrócimy! Zapraszam do opisu i galerii.

Luk.

No i stało się .... do tej pory nie wiem jak udało się to wszystko ogarnąć logistycznie. Udało się !  Ponownie postanowiliśmy skorzystać z doświadczenia i umijejętności Moniki i Pawła z Adur'u. Zapisaliśmy się na kurs tatrzański !! !@# :) Zapraszamy na fotki w 'Galerii' oraz kótki opis tego co robilismy podczas pierwszego tygodnia w 'Dzienniku wypraw'

Luty 2012 - jedziemy w Tatry Słowackie z planem zdobycia Lodowego - trzeciego szczytu Tatr. Pogoda ma być słoneczna z niewielkimi chmurkami, niestety trochę wiatru też ... (Luk)

Długo górki musiały na nas czekać - ale w końcu się doczekały. Najwyższy szczyt Austrii, drugi najwybitniejszy w całych Alpach - jesienią jedziemy na Grossglockner. Opis wyprawy jak z wykle w Dzienniku wypraw. 

Szybki wypad na Orlą – chodził ten pomysł za mną od jakiegoś czasu. Prognozy zapowiadały ładną pogodę w weekend – więc jadę. Niestety Marek na wakacjach a Symon z innymi zobowiązaniami na ten czas – więc idę sam. (Luk)

Po odrzuceniu kilku innych opcji ze względu na braki czasu zdecydowaliśmy się spędzić trzydniowy długi weekend w Austrii. A konkretnie ferraty w Dachstein oraz – co udało się ze względu na niepewną pogodę – trochę wspinaczki w rejonie Adlitzgraben. (Luk)

Czas ucieka. Wykorzystująć jeszcze fakt, że możemy - postanowiliśmy zrobić kurs wspinaczki skałkowej. Ponownie skorzystaliśmy z usług szkoły wspinania ADUR z Krakowa. 

Parę razy już w zimie w górach byliśmy i na parę szczytów udało się wejść więc nadszedł nareszcie czas, by dowiedzieć się, jak to robić bezpiecznie(j). Było warto. Kilka słów poniżej oraz zdjęcia w galerii. Polecam. (Luk).

Marmolada - jakoś latem nie udało się tutaj dotrzeć podczas naszej wędrówki po Dolomitach więc będąc tu na nartach postanawiam zmierzyć się z tym pięknym szczytem. Było warto. (LUK).

Gadabout w komplecie - po upływie ponad roku od pamiętnej już kultowej wyprawy w Bieszczady. Wracamy ponownie w nasze ukochane Tatry ! Termin wyprawy pierwotnie końcem listopada, ostatecznie z różnych przyczyn niezależnych od nas przesunięty na drugi weekend grudnia. 

Wreszcie nadszedł październik !! Wszystkie piękne Pogodynki wskazywały na swoich mapach synoptycznych- pełne słońce i wysokie temperatury , nawet te Słoweńskie. Planowany wyjazd mógł zostać zrealizowany. Cel - Alpy Julijskie i najwyższy ich szczyt - Triglav.

 Wracając myślą do mojej ostatniej Tatrzańskiej przygody światło wydaje się jej motywem przewodnim. A tym razem wybrałem się (tak, sam - reszta wymiękła :) na Mięguszowiecką Przełęcz pod Chłopkiem i Wrota Chałubińskiego. (LUK)

 Uprzejmie informujemy, że zostały wprowadzone zmiany w funkcjonowaniu naszej strony. Dodaliśmy możliwość komentowania dodawanych przez nas aktualności oraz galerii. 

  Giewont ...znowu ?? TAK !! Pomysł zrodził się w głowie Łukasza. Wschód słońca na najbardziej komercyjnym szczycie polskich Tatr Zachodnich. Wrażenia – parafrazując slogan reklamowy –BEZCENNE. 

Wakacje nad morzem i codziennie widzę te piękne góry Tajget na przeciwnym wybrzeżu - więc choć na jeden dzień wyrwałem się na ich najwyższy szczyt - Profitis Ilias (2404). Było jak zwykle pięknie :). (Luk)

Tym razem bardziej ekstremalna przygoda - via ferraty we Włoskich Dolomitach. Pomysł powstał początkiem roku, a może jeszcze w ubiegłym roku. Tak naprawdę nie dokońca wierzyłem, że uda się ten projekt zrealizować bo po pierwsze Saymon wypadł , a po drugie pomysł wydawał się jakoś bardzo odległy. 

Dziś  nieco z innej beczki - bardziej rozrywkowo ! Tak sobie siedzę i oglądałem galerie z listopadowego wyjazdu w Bieszczady.  W słuchawkach na full kawałek KSU - Moje Bieszczady. Wczytałem sie w komentarze i tak poszło dalej .... z góry sor za małą odskocznie od tematu.

Pogoda ma być pod psem - trzeba wykorzystać więc, że rodzinka i tak siedzi w domu. No to w góry marsz. W piątek pomysl wpadł do głowy, zero odzewu na spontan - no to ide! No i - oczywiście było super! Giewont bez turystów PADŁ! (Luk).

Gerlach - ma coś w sobie, ciągle nas do siebie przyciągał. W końcu nie ma tam komercyjnych tras, więc - tylko dla zapaleńców:D. Tym razem Marek jest inicjatorem, wynalazł wyjście organizowane przez Bielski Klub Turystyki Wysokogórskiej, no i zdecydowaliśmy się. 

Spontan - to co lubię. Szybki telefon do Saymona w piątkowe popołudnie, burzliwe konsultacje z naszymi lepszymi połowami, ich entuzjastyczne zgody i ... jedziemy na nocne wyjście w Beskidki. Podjęliśmy próbę z Borówą - może następnym razem :)

Niezdobyta jeszcze przez Łukasza Świnica - padła i to w zimie ! Wczoraj koledze się nudziło i w ramach walki z nudą (lol) postanowił wyskoczyć w Tatry. Pogoda była idealna. Piekne niebieskie niebo i mroźno, co sprzyjało widokom. 

Po świętach - dość spontanicznie- postanowiliśmy zrobić Czerwone Wierchy. Zagrożenie lawinowe było niewielkie, więc wypad mógł dojść do skutku.  Jak zwykle zapraszamy do galerii. 

Nasz wyjazd w Bieszczady stał się faktem. W dniach 4-7.11.09 biwakowaliśmy w okolicach Ustrzyk Górnych. Wyjazd już zasłużył na miano naszego wyjazdu kultowego:)

Tym razem postanowiliśmy początkiem listopada, wyruszyć na czterodniową wędrówkę po Bieszczadach. Poza nasza trójką, jedzie z nami nasz kumpel - Grzesiek. 

 Dziś bardzo polecamy wycieczke do Rumunii. Transylvania piękny region, dużo zwiedzania. Piekne miasta - Brasov, Sybin, Sigusuara. Nas przede wszystkim interesowały góry. Tym bardziej, że pogoda była idelna. 

Niedawno dopadłem filmik na youtube.com przedstawiający szlak w Alpach. Nie jestem do końca pewien gdzie to. Jeśli ktoś zna szczegóły zapraszam na forum, chętnie poczytam opowieści.

 Zostały dodane kolejne zdjęcia, z wcześniejszej wyprawy na Banikow. Zapraszam do galerii. Zdjęcia są średnio opisane ponieważ już nie pamiętam :) Nie jest ich też dużo co by Was nie zanudzić.

Pierwszy news na gadabout.pl. Miejmy nadzieje, że starczy nam sił i chęci do prowadzenia tej stronki. Mam również nadzieję, że będzie dla kogo prowadzić tą stronę :) Na stronie znajdziecie głównie propozycje wycieczek oraz naszą prywatną galerie ... spokojnie nagich zdjęć nie będzie .. łee.