Opis wyjścia na Rohacze
Nasz marsz rozpoczął się z wioski Zar(Ziar). Na szlak weszliśmy ok 20.30, do schroniska prowadzi bardzo fajna lekka trasa. Po drodze zobaczyliśmy ogrom zniszczeń jakie zostawiła po sobie lawina która zeszła na wiosnę. Do Zarskiej Chaty doszliśmy po ok. godzinie marszu. Schronisko sympatyczne, szczególnie obsługa :) Zamontowaliśmy sie w pokoju, kwestie organizacyjne zostały zamknięte. Wycieczkę zaczęliśmy o 6.00 rano od niebieskiego szlaku. Po dość cięzkim początku (trzeba się było obudzić) i kilku próbach ataku na parę większych kamieni :) doszliśmy do skrzyżowania ze szlakiem zielonym. W końcu o 8.30 dotarliśmy na Zarską Przełęcz 1919 m n.p.m. Z przełęczy roztaczał sie widok na na Baraniec, którego potęga wywarła na nas spore wrazenie. Przed nami Jarząbczy Wierch, a z lewej cel naszej wyprawy Rohacze. Chcieliśmy zaliczyć Rohacze w całości, dlatego postanowiliśmy zejść do doliny Jamnickiej i obejść Je z drugiej strony. Na zejściu do doliny spotkaliśmy się z miłą rodzinką ....świstaków. Zejście dośc mocne i mało atrakcyjne. Z powrotem wskoczyliśmy na niebieski szlak. Podejście pod Jamnickie stawy nie było lekkie i równiez mało atrakcyjne:) Jak do tej pory nie było większego problemami z 'pielgrzymkami'. Tylko wyszliśmy ponad stan drzew, zrobiło się juz bardzo przyjemnie, ale też zobaczliśmy ilu ludzi idzie się w kierunku Przełęczy Jamnickiej. Do przełęczy dotarliśmy juz bardzo szybko. Na miejscu większość obywateli Polski i szlak czerwony na Rohacze. Po krótkim opoczynku, ruszyliśmy do góry. Po około 40 min byliśmy na szczycie - 2088 m. Droga na szczyt dała nam namiastkę naszej Orlej Perci - łańcuchy, ostre podejścia po skałakach, przepaście i 'koń' który okazał się nie aż tak bardzo straszny. Podejście nie dla każdego było sympatyczne - jak zwykle - spotkaliśmy ludzi którzy powinni chodzić bardziej w dolinach ze względu na totalny brak wyobraźni i lęk wysokości :) Zejście z Rohacza Ostrego i kolejne podejście i kolejna godzinka w nogach. Nie bez powodu nazwa drugiego wierzchołka masywu to Rohacz Płaczliwy - cieżkie i monotonne podejśie bez większych trudności technicznych - płakać się chciało :) Tym razem weszliśmy jeszcze wyżej 2125 m. Cele osiągnietę Rohacze zdobyte !! Jeszcze tylko zejście na Smutną Przełęcz i niebieskim szlakiem i po godzinie braliśmy juz zimny prysznic w schronisku. Podsumowując, wycieczka trwała ok 10 godzin, pogoda świetna. Udało się zrobić, mam nadzieje świetne zdjęcia oraz co dla mnie najważniejsze świetną fote Świstakowi :) Zdobyliśmy rzekomo jeden z trudniejszych szlaków w Tatrach Słowackich. Schronisko godne polecenia jedyny mankament to kasa, jaką sobie śpiewają za nocleg w pokoju - 12 Euro. Dla równowagi leją świetne piwo. Samo przejście po grani Rohacza Ostrego wynagradza cały trud wspinaczki - Polecamy !! Zapraszamy do galerii
Autor: Saymon
Dodaj komentarz |
TAK 1668 |
|
|
NIE 1708 |
Czy ten artykuł był dla Ciebie ciekawy?
Aby oddać głos, kliknij na rączkę
|
|
Aktualnie brak komentarzy! |
|