|
||||||||||||
|
||||||||||||
Kazalnica grudzień 2014 Grudzień 2014 - tradycyjny poświąteczny wypad w Tatry. W tym roku szczęście nam strasznie nie sprzyja przy zgraniu się z pogodą. Weekend w którym zdecydowaliśmy się pojechać był śnieżny a przede wszystkim mroźny temp sięgała poniżej -20 st. Pierwotnym celem miał być Mięguszowiecki Szczyt. Jak się okazało w trakcie - tego dnia dla nas nieosiągalny. Zaczęliśmy marsz standardowo szlakiem zielonym pod Chłopka. W okolicach Bańdziocha zeszliśmy ze szlaku i wbiliśmy się w drogę ktróra wyglądała banalnie - połóg, zacięcie. Niestety zacięcie okazało się z litych płyt z bardzo ograniczoonymi miejscami na zachaczenie czekana. Jako, że wejście miało być proste i nie forsowne nie posiadaliśmy w plecaku żadnego szpeju jedynie 30m liny i uprzęże :) Tym sposobem Luk wpakował się w miejsce z którego były dwie możliwości odwortu - zjazd na dupie (kilkadziesiąt metrów) lub śmigło. Ja byłem o jedną trudność niżej i tylko dlatego rzucając czekan w pizdu, zszedłem tradycyjnie rękami i nogamy :) Plan był jeden, wyjście ponad Luka i wyciągnięcie go na linie. Czas grał na naszą niekorzyść - bardzo niska temperatura oraz praktryrcznie zerowa możliwość ruchu mogła spowodować, że wspomnienia z wyjazdu nie byłyby takie fajne. Intuicyjnie wbiłem się od północnej ściany i w miare szybko udało mi się dojść na Ramię Kazalnicy skąd po małych problemach z długością liny ściągłem kompana. Stanowisko jakie zmontowałem tylko potwierdza, że Polak zawsze sobie poradzi :) Dla zachowania poprawności i ucziwości - 'stan' był straszny !!:) Po całej akcji która trwała w sumie około godziny stwierdziliśmy, że na dziś to już pierd... i schodzimy. Tym sposobem poraz kolejny udało się wyjść i zejść z czego się niezmiernie cieszyliśmy. Tym bardziej, że dwa dni poźniej w kronikach wypadków TOPR'u opisywali akcję ściągania turysty, który najprawdopodobniej poszedł po naszych śladach. Kilka zdjęć udało się zrobić - dostępne w "GALERII"
|
||||||||||||
GADABOUT.PL | ||||||||||||
projekt i wykonanie m3.net |