|
||||||||||||
|
||||||||||||
Sobkowa Grań 08.2014 Od jakiegoś czasu rozmawialiśmy o zrobieniu Głównej Grani Tatr. Początkowy plan był taki aby zacząć ten projekt od Rysów w kierunku Mięguszów. Postanowiliśmy jednak przed rozpoczęciem tak ambitnego zadania sprawdzić się, na „nieco” krótszej Grani Sobków. Pomysł i prowadzenie należały do Łukasza. Inspiracja artykuł Andrzeja Marcisza w Górach XI/2013. Zaczęliśmy w piątek 8.08.2014 r. wieczorem z Jaworzyny Tatrzańskiej ok. 19. zielonym szlakiem w kierunku Lodowej Przełęczy. Po trzech godzinach szybkiego marszu dotarliśmy w okolice Żabiego Stawu Jaworowego (wysokości ok. 1900 m n.p.m.). Gdzieś u wylotu Sobkowego Żlebu znaleźliśmy równe miejsce na nocleg. Rano o godzinie 8:30 wyruszyliśmy w kierunku Niżnego Sobkowego Przechodu. Tutaj postanowiliśmy się związać liną i zacząć prawdziwą akcję górską. Początkowo ściśle granią przez Małą Sobkową Turnię, Pośrednią Sobkową Turnię na Wielką Sobkową Turnię. Wejście na Wielką Sobkową Turnię dostarczyło nam nieco emocji. Kontynuowaliśmy wspinanie na lotnej, tymczasem trudności wejściowe na turnię okazały się czwórkowe. Na Zadniej Sobkowej Szczerbinie grań zdecydowanie się spiętrza. Pogoda zaczęła się nieco pogarszać a i tempo nie było imponujące więc ominęliśmy łatwym terenem Sobkowe Mnichy dochodząc do przełączki pod Sobkową Basztą. Idąc na wprost wyglądało dosyć trudno, asekuracja nie wyglądała na dobrą. W tymi miejscu znaleźliśmy linę, z której prawdopodobnie ktoś robił zjazd. Postanowiliśmy w tym miejscu również zrobić zjazd w kierunku Sobkowego Żlebu aby znaleźć łatwiejsze wejście na Sobkową Basztę. Nagle się bardzo zachmurzyło i nad Jaworowym Szczytem zaczęły się zbierać burzowe chmury. Pojawiła się w naszych głowach chęć wycofu. Na szczęście po wykonaniu 50 metrowego zjazdu, pogoda nieco się poprawiła i postanowiliśmy kontynuować wspinanie. Początkowo teren wyprowadzający na Sobkową Basztę wydawał się prosty i kontynuowaliśmy wspinanie na lotnej. Jednak mina Łukasza po 40 m długości liny nie była wyraźna co wskazywało na trudności około czwórkowe. Przed wejściem w łatwy teren przyjemnej grani musieliśmy pokonać jeszcze jedną pionową ściankę o trudnościach 4-5, która najprawdopodobniej prowadzi na Sobkowy Kopiniak. Łukasz postanowił ściągnąć ciężki plecak i na lekko pokonać ten odcinek. Później musiał się trochę napocić żeby go wyciągnąć . Od tego momentu na szczyt wiedzie łatwy teren 1-2 na szczyt Lodowego. Na szczycie Lodowego byliśmy ok. 18 więc cała grań zajęła nam ok. 9 godzin wspinania. Zejście z Lodowego do Chaty Teriego postanowiliśmy zrobić przez Lodową przełęcz fragmentem Głównej Grani Tatr. Z opisów w internecie wynikało, iż teren jest dwójkowy. Tymczasem naszym zdaniem grań przy schodzeniu ma trudności trójkowe. Zmęczeni po kilkugodzinnej wyrypie na Sobkowej Granii nie byliśmy szczęśliwi, że musimy jeszcze pokonywać ten odcinek – skąd inąd bardzo ładny odcinek GGT. W Chacie Teriego usiedliśmy do wymarzonego piwka o 21:00. To było piękne wspinanie. Planowaliśmy następnego dnia zrobić jeszcze jedną drogę na Żółtej Ścianie ale prognozy nie były optymistyczne i byliśmy bardzo zmęczeni więc poprzestaliśmy na zrobieniu zacnego celu jakim była Sobkowa Grań. Na pewno wiele razy będziemy wspominać ten dzień.
|
||||||||||||
GADABOUT.PL | ||||||||||||
projekt i wykonanie m3.net |